Znałem Kasprzyka
W 1947 roku z inicjatywy lwowianina inżyniera Witolda Kasprzyka sprowadzone zostały przez niego z Rumunii cztery samoloty RWD 13 i prototyp RWD 21. Były to samoloty internowane w Rumunii w 1939 r. i tam użytkowane przez cały okres wojny, toteż ich stan techniczny pozostawiał wiele do życzenia.
Gdzieś w połowie roku, zupełnie nieoczekiwanie pojawił się nad Dąbrówką, gdzie właśnie trwały loty, jakiś górnopłat podobny do Pipera, ale o wyraźnie grubszym kadłubie. Gdy nadlatywał na nas spostrzegliśmy, że ma przy kadłubie pogrubione skrzydła, zupełnie jak nasz RWD 13. Jakoż i po chwili, gdy się pochylił w zakręcie, mieliśmy już pewność. Samolot ten to RWD 13. Wśród niesłychanego entuzjazmu samolot wylądował i wtedy spostrzegliśmy w kabinie roześmianą od ucha do ucha twarz Władzia Zielniewicza, który cieszył się z wywołanego wrażenia razem z nami.
Pomalowany na kolor khaki miał naniesione wojskowe „kokardy” Królestwa Rumunii i cywilne znaki YR-BMT. Szybko skojarzyłem sobie, że w Warszawie był w 1938 roku polski SP-BMT, a pamiętam go, bo byłem podczas przylotu naszej ekipy z rajdu skandynawskiego i on właśnie brał udział w tym rajdzie. Wkrótce wyjaśniło się, że to rzeczywiście ex polski SP-BMT
Kasprzyk „podrzucił” ten samolot do LWD w Łodzi, no bo musiał gdzieś te cztery ulokować, być może liczył że go tu trochę doprowadzą do stanu normalnego, a nie wykluczone, że miał i inne zamiary. Drugim pozostawionym w Łodzi erwudziakiem był samolot sanitarny RWD 13S o znakach YR-INT. Ten samolot wyposażony był przez Rumunów w licencyjny angielski silnik Gipsy Major tak, że jego prędkość maksymalna przekraczała wartość 200 km/h.